Synod 2021-2023


Papież Franciszek zaprasza wszystkich ochrzczonych do uczestnictwa w synodzie 2021-2023. Chodzi o kapłanów, osoby konsekrowane, świeckich wiernych a także osoby, które porzuciły praktykowanie wiary, osoby innych tradycji wiary i ludzi niereligijnych. Każdy z nas jest członkiem Kościoła Chrystusowego,
każdy jest zaproszony do refleksji nad drogą tego Kościoła i do zabrania głosu. Synod na całym świecie rozpoczyna się od etapu diecezjalnego, a ten – od konsultacji w parafiach. Szczególnie proszeni jesteśmy refleksję nad
dziesięcioma pytaniami synodalnymi, choć nie musimy się do nich ograniczać.

W sprawach synodu wyznaczono zespoły robocze, w naszej parafii w skład zespołu wchodzą: Maciej Kiliszek, Mieszko Tałasiewicz (osoba kontaktowa:m.talasiewicz@uw.edu.pl) i Jan Traczyk.


Podsumowanie ankiety parafialnej

Statystyki


36 ankiet

Płeć: 

kobiety (72%) mężczyni (28%)

Wiek: 

17 kobiet i 7 mężczyzn powyżej 60 roku (67%)

7 kobiet i 3 mężczyzn w przedziale 40-60 (28%)

1 kobieta bez podania wieku (2,5%)

1 kobieta w wieku poniżej 20 lat (2,5%)

Uwagi ogólne


Jeżeli w ogóle wyrażane są opinie ogólne o parafii, przeważają zdecydowanie dobre, niewiele jest wyraźnie złych, nieco więcej — ambiwalentnych. W wielu ankietach zaznacza się różnica między oceną parafii i Kościoła w Polsce (w takim wypadku Kościół w Polsce jest oceniany znacznie gorzej).

Dobre strony parafii


  1. Zadbany kościół i teren wokół niego, biuletyn parafialny;
  2. otwartość księży;
  3. wielość inicjatyw;
  4. wyjaśniające komentarze przed czytaniami mszalnymi;
  5. dobrzy i skupieni wikariusze, wysoki poziom liturgii,  w tym sakramentów;
  6. widoczne zaangażowanie młodzieży (wspólnoty młodzieżowe);
  7. czwartkowe nabożeństwa adoracji Najśw. Sakramentu;
  8. wspólnota modlitwy za kapłanów.

Mankamenty (w tym, co jest)


  1. Słaby kontakt telefoniczny (taki kontakt istnieje,  ale jest  trudno osiągalny);
  2. słaba strona internetowa, zdecydowanie niewystarczająca jako podstawa kontaktu z parafią;
  3. chaotyczna liturgia w wykonaniu Proboszcza, liczne zastrzeżenia co do sposobu jej sprawowania: nerwowość, skupienie na drugorzędnych detalach techniczno-organizacyjnych zamiast na sacrum, ukradkowe wskazówki udzielane ministrantom i księżom w czasie celebracji;
  4. zbytnia teatralność liturgii (niestandardowe śpiewy gregoriańskie, elementy szopki wplecione w liturgię — Trzej Królowie, Jezus na osiołku itp.);
  5. elementy polityczne w kazaniach Proboszcza;
  6. zbytni formalizm przygotowań dzieci i młodzieży do nabożeństw i sakramentów.

Potrzeby (czego brakuje)


A) Kwestie techniczne:

  1. odnowienie księgarni;
  2. sanitariaty dla wiernych (łatwo dostępne i w dobrym stanie). 

B) Organizacyjne:

  1. znacznie bogatsza i bardziej intuicyjna strona internetowa o charakterze biuletynu elektronicznego, dokumentująca każdy przejaw życia parafii oraz zapewniająca czytelne informacje udostępniane na bieżąco i z odpowiednim wyprzedzeniem;
  2. dostępność spowiedzi w zamkniętym konfesjonale, gdzie można głośno mówić — problemy m. in.  osób z gorszym słuchem;
  3. reaktywacja rady parafialnej mającej dostęp do informacji finansowej parafii;

C) Duchowe:

  1. chór/wspólnota muzyczna dla dorosłych;
  2. łatwiejszy dostęp do spowiedzi poza czasem wyznaczonym na sprawowanie mszy;
  3. wspólnota dla seniorów, parafialne pielgrzymki i zwiedzanie miejsc świętych;
  4. dodatkowe nabożeństwa: adoracja Najśw. Sakramentu także w środy (ze względu na kult Matki Bożej Dobrej Rady);
  5. wspólnota Wojowników Maryi, Sodalicja Mariańska (pojedyncze głosy);
  6. regularne nabożeństwa pierwszopiątkowe i pierwszosobotnie (różne osoby praktykują w różnym rytmie, odpowiednie nabożeństwa powinny być w każdy pierwszy piątek i w każdą pierwszą sobotę miesiąca);
  7. spotkania dla dorosłych odbywające się w stylu bardziej prelekcji naukowej lub popularnonaukowej niż kółka modlitewnego, poświęcone zagadnieniom biblijnym i teologicznym, historii Kościoła, wyzwaniom moralnym dnia codziennego, debatom z młodzieżą o gorących tematach — aborcji, LGBT, eutanazji itd. — różne osoby wskazywały różne tematy.
  8. możliwość spotkania i porozmawiania z księdzem o swoich duchowych czy innych prywatnych problemach w nieformalnej atmosferze (nie na spowiedzi), większa aktywność księży poza kwestiami ściśle liturgicznymi.

Sprawozdanie z przebiegu procesu synodalnego

Parafia św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej 

W ramach parafialnej części etapu diecezjalnego Synodu 2021-2023, w Podkowie Leśnej przeprowadzono dwa otwarte spotkania: jedno na terenie parafii, ogłaszane w kościele oraz na stronie internetowej parafii; drugie w Miejskim Ośrodku Kultury, ogłaszane na plakatach w przestrzeni publicznej. Spotkania były protokołowane, a sporządzone protokoły są publicznie dostępne na stronie internetowej parafii. Wyniki tych spotkań posłużyły do przygotowania ankiety, której przeprowadzenie było kolejnym etapem procesu synodalnego. Ankieta była dostępna w kościele i rozdawana podczas wizyty duszpasterskiej. Równolegle zebrano indywidualne głosy nadesłane pocztą elektroniczną. Sporządzono podsumowanie ankiety, które również zostanie zamieszczone na stronie internetowej parafii. Na koniec etapu konsultacji parafialnych zaplanowano kolejne spotkanie otwarte, mające na celu zaprezentowanie wyników dotychczasowego procesu synodalnego i płynące zeń wnioski.

Wśród wniosków mocno się wybijających i znajdujących potwierdzenie również w wynikach konsultacji na szczeblu diecezjalnym, na pierwszy plan wysuwa się konstatacja, iż Synod powinien być zjawiskiem ciągłym: złożenie niniejszego sprawozdania nie zamyka procesu, lecz jedynie kończy jego inicjujący etap. Spotkania oraz inicjatywy o charakterze synodalnym powinny odbywać się już stale, w niespiesznym ale regularnym rytmie.

Z góry zadane zagadnienia synodalne wybrzmiewały z różną intensywnością, niektóre prawie wcale (np. zagadnienie ekumenizmu). W następującej części sprawozdania podniesione zostaną te kwestie, co do których można sformułować interesującą syntezę.

Formowanie do synodalności. Z reguły samo wezwanie do synodalności zostało przyjęte pozytywnie: wierni chcą mieć systemową możliwość wypowiadania się w sprawach Kościoła, nawet jeśli nie zawsze z niej korzystają. Dały się jednak zaobserwować dodatkowo dwie przeciwstawne postawy podejrzliwości wobec zaproponowanej formuły Synodu: jedni obawiali się, że Synod będzie miał charakter fasadowy i nie doprowadzi do żadnych istotnych zmian w Kościele, inni — że Synod jest furtką, przez którą do Kościoła wtargnie niszczący ferment. Te w sumie trzy postawy wobec Synodu korelują z trzema typami postaw wobec instytucji Kościoła. Dla większości Kościół instytucjonalny jest szafarzem sakramentów i niezbędnym, ale też niezbyt eksponowanym pośrednikiem w relacji z Bogiem. Tę rolę może wypełniać lepiej albo gorzej, z reguły zależy to od drobnych uwarunkowań lokalnych. Wierni chętnie wypowiadają się o konkretnych sprawach: co ich zdaniem funkcjonuje w parafii dobrze, a co warto poprawić — ale pod warunkiem, że na pierwszym miejscu jest ich indywidualna relacja z Bogiem, detale funkcjonowania instytucji Kościoła schodzą na drugi plan. Są jednak osoby, które właśnie Kościół jako instytucję obdarzają szczególną uwagą. Wśród tych osób można zaobserwować dramatyczny podział: zdaniem jednych Kościół hierarchiczny jest instytucją skorumpowaną i zdegenerowaną, która utraciła swój autorytet i której szeroko rozumiane kierownictwo nie zdaje egzaminu. Skandale seksualne  i związane z nimi skandaliczne formy sprawowania władzy w Kościele, skoncentrowane na ochronie sprawców przestępstw, domagają się gruntownego zrewidowania całej hierarchii i tradycyjnych form działania: Kościół jeszcze funkcjonuje tylko dzięki charyzmie i świętości zwykłych, „liniowych” księży. Charakterystyczna dla tej postawy jest dysproporcja oceny Kościoła w Polsce — „gorzej” i własnej parafii — „lepiej”. Zdaniem drugich — Kościół jest swego rodzaju „oblężoną twierdzą”, atakowaną przez wrogie (np. modernistyczne) ideologie. Musi on zewrzeć szyki wokół swoich liderów i tym usilniej trwać przy dawnych, sprawdzonych formach, będących swoistą gwarancją zachowania ortodoksji.

Dzielenie się odpowiedzialnością. Konsultacje wykazały potrzebę, by duchowni dzielili się szeroko rozumianą odpowiedzialnością za Kościół ze świeckimi. Dotyczy to wielu wymiarów. Należy zaznaczyć, że chodzi o faktyczną odpowiedzialność, a nie jedynie tymczasowe zlecanie konkretnych zadań. 

A. Wymiar organizacyjno-finansowy. Padają postulaty, by sprawami techniczno-finansowymi parafii zajmowały się osoby świeckie (np. świecka rada parafialna), a przynajmniej, by świeccy mieli dostęp do informacji finansowej (jakie są potrzeby, wydatki i struktura dochodów parafii). Odnotowano sugestie, by jawność finansowa obejmowała wszystkie szczeble organizacji kościelnej: od parafii, przez diecezje, do samej Stolicy Apostolskiej. Zwracano uwagę na ekonomiczny i moralny aspekt tej sprawy: nieprzejrzystość finansowa może powodować nieoptymalne gospodarowanie lub niepotrzebne rozproszenie sił duchowieństwa, ale też może być powodem zgorszenia.  

B. Wymiar liturgiczny. Docenia się udział i zaangażowanie świeckich w przygotowaniu i wygłaszaniu czytań, rozważań, śpiewów i innych tekstów w trakcie liturgii czy innych nabożeństw oraz w ogólnym organizowaniu życia liturgicznego parafii; postuluje się — choć zdarzają się mniejszościowe głosy przeciwne — rozwijanie i wprowadzanie na stałe posług lektorów, akolitów i diakonów, którzy pełniąc funkcje na podstawie stałego ustanowienia przez Kościół,  a nie jedynie tymczasowego zlecenia, przyjmowaliby na siebie odpowiedzialność za kwestie należące z istoty rzeczy do ich posługi, odciążając jednocześnie prezbiterów, by ci mogli w pełni skupić się na swoich, ściśle kapłańskich, zadaniach.

C. Wymiar duszpasterski. Duszpasterstwo w ogólności pozostać powinno domeną duchowieństwa. Świeccy członkowie Kościoła chcą jednak mieć możliwość formułowania pewnych oczekiwań wobec tego procesu.  Zwracano uwagę przede wszystkim na kwestię katechizacji dzieci i młodzieży, ale także na ogromną potrzebę formacji dorosłych. 

— Wielokrotnie i stanowczo podnoszono konieczność wychowywania do odpowiedzialności poprzez rezygnację z paternalistycznych form kontroli, takich jak pisemne potwierdzenia odbycia spowiedzi czy udziału w nabożeństwie. Duchowni powinni koniecznie uwzględniać różnicę pomiędzy intelektualną wiedzą a duchową postawą. Wiedzę — w tym wiedzę przekazywaną podczas katechezy — można kontrolować (np. poprzez egzaminy). Przyjęcia natomiast odpowiedniej postawy — nie można. Próby takie, a tak odbierane są kontrole uczestnictwa w praktykach religijnych,  uważane są za żenujące i wręcz obraźliwe dla wiernych.

— Oczekuje się, by treści religijne wykładane w ramach katechezy szkolnej nie były przedstawiane w sposób konfrontacyjny wobec treści naukowych dotyczących innych dziedzin. Jak potwierdził papież Jan Paweł II w encyklice Fides et Ratio, między wiarą religijną a nauką nie zachodzi sprzeczność. Praktyki polegające na podrywaniu zaufania dzieci i młodzieży do naukowych, empirycznych metod badania świata, motywowane chęcią ułatwienia sobie przekazu trudnych religijnych treści, należy uznać za gorszące i wysoce szkodliwe. 

— Wielu dorosłych odczuwa głód pogłębiania swojej wiary, a także wiedzy religijnej. Formułuje się oczekiwanie wobec duchowieństwa, by ten głód był zaspokajany. Na potrzebę rozwoju stricte duchowego odpowiadają liczne wspólnoty o rozmaitych charyzmatach. Często natomiast brakuje okazji do dyskusji i popularyzacji wiedzy religijnej na zadowalającym poziomie. Brakuje też okazji do niezobowiązującej rozmowy na temat duchowości i wyzwań dnia codziennego (zob. kwestię dialogu w kościele).

D. Wymiar społeczny: osoby biorące udział w konsultacjach zdecydowanie nie życzą sobie jakichkolwiek akcentów politycznych, nawet luźno rozumianych, mieszanych do spraw liturgii i sakramentów. Kościół powszechny jak najbardziej ma prawo do zabierania głosu w sprawach społecznych i politycznych — ale to jest właśnie rola jego świeckich członków. Duchowni powinni te tematy omijać, a swoich preferencji politycznych czy poglądów społecznych nie ujawniać, przynajmniej w kontekście swojej hierarchicznej posługi. 

Dialog: słuchanie i zabieranie głosu. Oto wypowiedź wzięta z doświadczenia konsultacji: „Dialogu w Kościele nie ma. Są ambony i radia, i telewizje — wszystko nadaje, nic nie odbiera”. Potrzeba wypracowania nowych form obustronnej komunikacji. Tradycyjne formy komunikacji, w których świeccy mówią do duchownych to przede wszystkim: spowiedź i wizyta duszpasterska. Ta pierwsza forma jest sakramentem i nie można jej nadużywać do swobodnej komunikacji (w szczególności takiej, która miałaby charakter krytyczny); druga forma jest dalece niewystarczająca – kwadrans czy dwa, raz na rok to zdecydowanie za mało. Świecki praktycznie nie ma dostępu do innych form efektywnej komunikacji z duchowieństwem — poza umówieniem się w kancelarii na rozmowę w konkretnej sprawie (co stawia go w roli petenta) lub zagadnięciem duchownego przy jakiejś przypadkowej okazji.

Towarzysze podróży. Głębokie zaniepokojenie budzi zauważalne odsuwanie się od Kościoła ludzi młodych. Potrzebne są przemyślane działania zapobiegające odchodzeniu z Kościoła jak i zmierzające do ponownej ewangelizacji. Do tych pierwszych należy m.in. walka ze zgorszeniami płynącymi z zachowań duchowieństwa, takich jak: skandale seksualne, wystawne życie, nieprzejrzystość finansowa, nadużycia władzy (czy też niekompetentne wypowiedzi w sprawach naukowych lub paternalistyczne traktowanie — zob. kwestia katechezy szkolnej i podpisów kontrolnych). Z kolei wdzięcznym polem ewangelizacji jest udział w działaniach pomocowych wobec rozmaitych grup cierpiących i dyskryminowanych. Jest to temat ważny dla młodzieży i warto ukazywać dorobek i doświadczenie Kościoła instytucjonalnego na tym polu. 

Podsumowując przedstawione powyżej wnioski i postulaty, należy zauważyć, że rozpoczęty proces synodalny spotkał się, wbrew niektórym obawom, z całkiem owocnym odzewem ze strony wiernych i rodzi nadzieję na istotne zdynamizowanie relacji w Kościele. Działania synodalne powinny być kontynuowane w przemyślany sposób, mając za swój pierwszy cel udrożnienie szeroko rozumianych kanałów komunikacyjnych pomiędzy różnymi szczeblami struktur kościelnych oraz inkluzywne traktowanie roli świeckich członków Kościoła w kształtowaniu jego bieżącej działalności.  

27 listopada 2021 r.

Sprawozdanie z drugiego spotkania synodalnego w Podkowie Leśnej

Parafialny koordynator wprowadził uczestników w to jak wygląda obecny synod, przedstawił jego przebieg i założenia metodologiczne oraz to dlaczego spotykamy się w Pałacyku Kasyno.

Odmówiono modlitwę „Adsumus Sancte Spiritus”.

Głosy: (15 osób obecnych)

Pierwsza osoba postawiła pytanie o synod. Jak opisać jego cele, znaczenie? Po co papież zwołał synod?

Druga osoba przedstawiła wizję synodu papieża Franciszka, który wskazuje na potrzebę żywego uczestnictwa wiernych w Kościele, zarówno świeckich jak i duchownych. Papież Franciszek prosi o wyjście do ludzi z marginesu społecznego i wsłuchanie się w ich potrzeby. Ponadto zauważyła, że papież potępia niezdrowy klerykalizm.

Pierwsza osoba wskazała, że trzeba zdefiniować jakieś parametry kryzysu, by synod spełnił swoje cele.

Trzecia osoba zauważyła, że I Sobór Watykański położył wielką odpowiedzialność na papieżu, II Sobór Watykański zaakcentował odpowiedzialność biskupów i Konferencji Biskupów, a papież Franciszek chce zaprosić do współpracy wszystkich wiernych.

Czwarta osoba powiedziała: Mam nieodparte wrażenie, że problemy Kościoła nie widnieją na tej liście [przygotowanej przez sekretariat generalny synodu]. Są one zupełnie inne. Czy nie będzie takiej sytuacji, że nasze przemyślenia nie będą inne w różnych krajach? Patrzę te na pytania jako na pytania strategiczne, a przegrywamy na zupełnie innym poziomie.

Piąta osoba podzieliła się tym dlaczego przyszła na synod: „Przyszedłem dowiedzieć się co moi sąsiedzi – wierzący myślą na temat Kościoła”.

Szósta osoba powiedziała, że przyszła z poczucia obowiązku, bo wszyscy narzekamy na Kościół, a jak Kościół daje jej możliwość się wypowiedzieć, to uważa, że po prostu należy tutaj być. Jej zdaniem synod ma być odpowiedzią na to, dlaczego jest nas tutaj tak mało, dlaczego nie ma tutaj ludzi młodych, mojej córki. Postawiła przypuszczenie, że prawdopodobnie jest tak dlatego, że nie ma przełożenia jej wiary na wiarę jej córki.

Siódma osoba zauważyła, że to, że jest nas mało świadczy o tym, że jakiś problem w Kościele jest. Powiedziała, że „my jako społeczeństwo nie zostaliśmy przygotowani do synodu”. Poprosiła o to, żeby o synodzie, o jego celach i postanowieniach powiedzieć w kościele.

Parafialny koordynator powiedział, że jest w planach taka niedziela synodalna, która przybliży parafianom istotę synodu.

Ósma osoba podkreśliła, że w Podkowie i tak jest nieźle, bo są te spotkania. A jak rozmawiała ze znajomymi, to w innych parafiach bywa różnie.

Dziewiąta osoba opowiedziała historię o tym, że pewien ksiądz przez 3 lata próbował dostać się na rozmowę ze swoim biskupem. Ostatecznie dostał 4 minuty. Podkreśliła, że często brakuje tej więzi bliskości z pasterzami. W Podkowie ksiądz Proboszcz jest gdzieś pomiędzy ludźmi, wychodzi do nich po Mszy. Może trochę brakuje tego wyjścia do tych nieznanych.

Ponadto wskazała, że czasami w kazaniach mówi się do nieobecnych „dlaczego ich nie ma?”. Ale przecież mówi się to do tych co są!

Ponadto brakuje jakiś zaproszeń do spotkań po Mszy. U dominikanów są jakieś zaproszenia do kawiarenki, na herbatkę, ciastko… Na budowanie wspólnoty i relacji.

Pierwsza osoba przedstawiła jej wnioski z tego co do tej pory zostało powiedziane:

1) istnieje opór przed synodem; a co gorsza, 2) przeżywamy głęboki kryzys Kościoła w naszej części świata.

Kontynuując powiedziała, że wychodzimy z Kościoła i nie dajemy świadectwa.

Dziesiąta osoba powiedziała, że przyszła z poczucia współodpowiedzialności. Klerykalizacja to nie zarzut dla kleru, ale też dla świeckich. Traktują oni kościół jak hipermarket. Ponadto wskazała na poczucie wstydu wynikającego z nieangażowania się w poważny sposób w traktowanie wiary. „Nie mam żadnych oczekiwań wobec spotkań synodalnych, ale traktuję to jako sesję autoterapeutyczną, bo jest okazją postawienia sobie zadania odpowiedzialności”. Wskazała też, że „młodzież jest wyczulona na rozjazd deklaracji z życiem codziennym”.

Szósta osoba dorzuciła, że niejednokrotnie świadectwo nie jest właściwe.

Jedenasta dodała, że czasem to jakaś hipokryzja.

Dziesiąta osoba zauważyła, że konsumpcjonizm ma wpływ na nieobecność młodych.

Dwunasta osoba spytała czy są socjologowie wśród księży? Powiedziała, że krzyż nie jest atrakcyjny, więc młodzi ludzie wybierają drugą, alternatywną stronę – „kolorowe chorągiewki”. Powiedziała: „Jak spojrzę na te karteczki [pytania przygotowane przez sekretariat generalny synodu.], to możemy dyskutować o ekumenizmie? Skoro anglikanie ostatnio przegłosowali, że nie ma piekła.” Podniosła temat, że może się za kilka lat okazać, że pojawią się trudne relacje między islamem, a katolikami. Teraz wydaje się, że to nie jest problem, ale wszystko może się zmienić.

Czwarta osoba powiedziała, że boli ją sprawa komunikacji w Kościele. Kościół żyje w przewadze mediów lewicowo-liberalnych, a media katolickie muszą być atrakcyjne.

Wskazała na problem „Integralności kleru”. Każdy upadek kapłana będzie nagłaśniany przez media. Jeśli kapłani nie będą najwyższej próby, to zawsze media to wyciągną. Boję się, żeby Kościół nie poszedł za światem, żeby się dostosowywał do czasów współczesnych. Młodzi oczekują, żeby Kościół był konsekwentny. Spytała „dlaczego Joe Biden przystępuje do Komunii, a popiera aborcję? Czy nie trzeba deklarować ekskomuniki?”

Jedenasta osoba spytała dlaczego cała parafia nie rzuca się na pomoc młodej kobiecie w ciąży, jeśli jej nie stać na utrzymanie i urodzenie i wychowanie dziecka, a z tego powodu chce przerwać ciążę?

Szósta osoba powiedziała, że konieczny jest powrót do pierwotnego chrześcijaństwa. Wymaga to bycia wzorem, tak by ludzie pytali o naszą wiarę. Czy zamiast tkwić w swoich parafiach, nie powinniśmy wyjść do innych? Poświęcić godzinę czasu dla innych? Robiąc takie rzeczy świadczymy o wierze. Powinno to wynikać z naszej wiary.

Trzynasta osoba wskazała na problem doświadczenia wspólnoty. Ciekawym byłoby zastanowienie się jak każdy z nas wyobraża sobie Kościół, w którym chciałby żyć.

Jedenasta osoba zaznaczyła, że warto byłoby wiedzieć, jakie wspólnoty działają u nas w parafii. Parafia jest jakimś strukturą terytorialną i w przeciwieństwie do struktur personalnych (tj. zakon) nie wybiera się jej, a w niej się żyje. Może warto byłoby poszerzyć świadomość tego jakie wspólnoty (charyzmaty) w naszej parafii się realizują. Może trzeba coś ruszyć.

Dziewiąta osoba podniosła, że może te wspólnoty są zamknięte i są to takie „bańki”. Może trzeba je jakoś bardziej rozruszać, żeby były bardziej zaangażowane w parafię. Ponadto wskazała, że może potrzeba jakiejś „Szkółki niedzielnej”.

Jedenasta osoba zaproponowała organizację „Kościoła ogrodu” – miejsca spotkań Kościoła po Mszy. Jakiegoś takiego miejsca integracji ludzi.

Pierwsza osoba odpowiedziała, że to proste rozwiązanie nie dotyczy nas, ponieważ fundamenty wspólnoty są niezdrowe, a taka propozycja leczy tylko objawy. Zaproponowała przyjrzenie się światu. Wskazała, że społeczeństwo jest bardzo spolaryzowane i ma to też aspekt polityczny. Kontynuując hipotetyczne rozważania powiedziała, że Kościół mógłby stanąć po jednej z tych stron politycznych (co może mogłoby być korzystne) lub łączyć te strony, tak jak robił to w czasach PRL-u. Zauważyła, że dziś Kościół w Polsce nie pełni tej roli łączenia ludzi i społeczeństwa. Co prawda pełni on funkcję charytatywną i opiekuńczą, ale nie z niej jest znany. Ton głównych dyskusji medialnych i społecznych dotyka światopoglądu. Przez to i Kościół staje się uczestnikiem dyskusji politycznej, która jest bezkompromisowa. Przez to stajemy się „oblężoną twierdzą i nie mamy o czym rozmawiać”.

Kontynuując pierwsza osoba zauważyła, że Kościół hierarchiczny w Polsce, wyraził zgodę na jego udział w ogólnopolskiej polityce. Należałoby oczekiwać jakiejś etyki w Kościele. Niech osoby, które zaniedbały odpowiednich reakcji – zrezygnują. Mamy społeczeństwo zróżnicowane i Kościół ingerując politycznie, wysyła sygnał, że ta druga część polityczna, która też należy do Kościoła jest jakaś gorsza.

Jedenasta osoba zgodziła się, że Kościół (w sensie hierarchicznym) nie powinien się w sprawy polityczne angażować – wyróżniać jednych, piętnować innych. Powinien je raczej ignorować.

Druga osoba zauważyła z niepokojem, że czasami w naszych wypowiedziach mówimy o Kościele jako o czymś zewnętrznym względem nas, ale to my jesteśmy Kościołem. Zaangażowanie polityczne wiernych – nie hierarchii – jest naturalne i zrozumiałe.

Czwarta osoba podniosła, że Kościół nie powinien stawiać się po stronach politycznych, ale stawać po stronie prawdy. Grzech nazywać grzechem. Mieć pasterzy, którzy prowadzą.

Ósma osoba powiedziała, że Kościół jest przyzwyczajony do tego, że ma duży wpływ na prawodawstwo. Wskazała, że na „marszu kobiet” wiele osób nie było za aborcją, a uważało, że prawo nie powinno być tak stanowione. Niejednokrotnie wrzucamy wszystkich do jednego worka, a nie zwracamy uwagi na szarości, które w świecie występują. Powiedziała, że jej zdaniem młodzież jest zgorszona kryciem pedofilii przez biskupów w Kościele.

Szósta osoba spytała czy chcemy dużej liczby ludzi, czy jakości wspólnot? Młoda osoba potrzebuje formacji. Przychodzi ona i potrzebuje przynależności do wspólnoty. Trzeba się zatroszczyć o taką przestrzeń dla młodych.

Dwunasta osoba powiedziała, że potrzebne są „lekcje religii dla dorosłych” – uniwersytet III wieku dla każdego.

Czwarta osoba wskazała, że niby ma 50 lat, ale dopiero teraz poznaje teologię.

Dwunasta osoba wracając do tematu pomagania potrzebującym powiedziała, że często nie pomagamy, bo łatwiej jest rzucić pieniądze niż poświęcić czas.

Szósta osoba potwierdziła, że brakuje nam czasu. Jednak przyjście do kogoś i porozmawianie jest ważne. Mówimy, że naszym marzeniem jest to, żeby parafię ożywić. Może co jakiś czas można byłoby powiedzieć, że jest tu i tu jakaś wspólnota, która się zajmuje tym i tym.

Druga osoba podsumowała swoje wrażenia ze spotkania. Powiedziała, że wstrząsnęło nią zdanie, że „my jako społeczeństwo nie zostaliśmy przygotowani do synodu”. Oznacza to dla niej, że mamy wrażenie, że nie jesteśmy gotowi do brania odpowiedzialności za Kościół, do przedstawiania swoich potrzeb, do zabierania głosu, do działania.

Zwróciła uwagę, że co jakiś czas w wypowiedziach wskazywano na brak odpowiedniego poziomu teologii, a to nie wiedza teologiczna jest najważniejsza. Ważna jest mistagogia sakramentalna, czyli osobiste spotkanie z Chrystusem, które to wiedza teologiczna uzupełnia i podnosi na wyższy poziom. Trzeba jednak zacząć od głębokiej relacji z Chrystusem, przeżywanej we wspólnocie. Ważne jest, żeby nie zatrzymywać się na poziome intelektualnym ośmiolatka, bo taki będzie też nasz poziom duchowy, ale też nie można popaść w drugą skrajność intelektualizmu pozbawionego wiary.

Na koniec zauważyła, że bardzo ważny był temat podjęty przez szóstą osobę: Caritas – miłości realizowanej w codzienności, która jest tak istotowym powołaniem w Kościele, że Kościół strzeże tego powołania w posłudze diakonów. W posłudze miłości względem ubogich i potrzebujących. Niestety diakonów jest bardzo mało w naszej diecezji i w Polsce. Ta posługa caritas jest prawdziwym naśladowaniem Chrystusa sługi i uczestnictwem w miłości Boga.

Obecny na spotkaniu X. Proboszcz podziękował za te zróżnicowane głosy i podkreślił wagę słuchania w Kościele.

Parafialny koordynator powiedział, że kolejne spotkanie odbędzie się pewnie w styczniu, na terenie kościoła, na które zaprasza wszystkich – również tych, którzy nie byli na spotkaniu dziś, a także osoby, które są sceptycznie lub krytycznie nastawione do Kościoła. Ogłoszenia będą na stronie parafii i podawane z ambony. Zachęca również do zapraszania znajomych, tak żeby ze spotkania na spotkanie utrzymać tendencję wzrostową.

Na koniec zmówiono modlitwę Ojcze nasz.

Notatkę sporządził sekretarz spotkania Maciej Kiliszek

Podkowa Leśna, 7 listopada 2021 r.

Sprawozdanie z pierwszego spotkania synodu o synodalności w parafii św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej

Jan Traczyk odczytał fragment: Rdz 12, 1-7. Ks. Proboszcz – Wojciech Osial wygłosił krótkie rozważanie o żarliwej wierze Abrahama i o tzw. „wierze kulturowej”. Pan Mieszko Tałasiewicz odczytał Ps 1, a następnie zebrani odmówili modlitwę za synod: Adsumus Sancte Spiritus.

Pan Mieszko Tałasiewicz opowiedział o koncepcji synodu o synodalności i sposobie działań. Omówił dziesięć punktów dokumentu Kongregacji Nauki Wiary o synodalności.

Ks. Proboszcz podał do informacji, że 8 stycznia ok. 13:00 odbędzie się spotkanie kolędowe biskupa Markowskiego z reprezentantami wszystkich parafii dekanatu, w Podkowie Leśnej. Wskazał, że rozpoczęty synod to nie „niemiecka droga synodalna”, a chodzi w nim o postawienie ważnych pytań dotyczących tego „jakim jesteśmy Kościołem?”.

Głosy uczestników:

Pierwsza osoba zwróciła uwagę, że:

  1. Synodalność prowadzi do ewangelizacji, ale niestety wiara ludzi pozostaje często na poziomie wiedzy trzecioklasisty. Zauważalny jest brak żywej relacji z Jezusem. Wiara bez żywej relacji z Chrystusem umiera. Jedyną nadzieją Kościoła są małe wspólnoty.
  2. Duszpasterstwo jest istotnym elementem życia wspólnoty, a wikariusze, którzy się udzielają, to skarb.
  3. Istnieje problem dialogu i ewangelizacji w erze smartfonów i Internetu. Zdarza się, że gubimy Ducha Świętego w Kościele. Konieczne jest zapraszanie Go do naszego życia, żeby rozpoznać czy nasze działanie jest zgodne z Bożą wolą.
  4. Zauważalna jest mała wiedza o Bogu. Kim jest Bóg, jaka jest nasza wiedza o Bogu?

Druga osoba postawiła pytanie:

  1. Jak sprawić, żeby komunikacja w ramach Kościoła była skuteczna?

Trzecia osoba zauważyła, że:

  1. Potrzeba zająć się sprawami kierownictwa duchowego małych wspólnot, żeby unikać sekciarstwa i wspólnoty karmiły się żywą wiarą i Tradycją zgodną z nauką Kościoła.
  2. Ludzie mają pragnienie pogłębiania swojej wiedzy o Bogu. Sam uczęszcza trzeci rok na Studium Duchowości Karmelitańskiej. Zwrócił uwagę, że brakuje „religii dla dorosłych” i miejsca, w którym padnie odpowiedź na fundamentalne pytania religijne.
  3. Spytał też czy dialog z innymi wspólnotami religijnymi jest potrzebny? Czy nie będzie to forma irenizmu, odstąpienia od wiary, ustąpienia?

Czwarta osoba podkreśliła, że:

Ewangelizacja to dobry przykład dawany innym, pokazujący, że warto być w Kościele. Nie jest on tylko dla tych, którzy są w Kościele, ale też dla tych, którzy są na zewnątrz. Ewangelizować trzeba swoich bliskich – ludzi, których spotykamy w życiu, dając osobiste świadectwo.

Piąta i druga osoba dodały, że bycie katolikiem, to radość Ewangelii oraz, że wiara daje życiu sens.

Szósta osoba zauważyła, że należy zacząć tym żyć w rodzinie, w pracy itd..

Pierwsza osoba dodała, że radość i miłość małych wspólnot buduje Kościół.

Siódma osoba zauważyła, że:

  1. Szkoda, że to spotkanie jest w czasie spotkania dla bierzmowanych, ale dobrze, że będzie drugie spotkanie w którym będzie mogła uczestniczyć młodzież. Jest ona szczera, więc ich głos może być bardzo cenny.
  2. Wyraziła przekonanie, że Kościół w jakiś sposób jednak dzieli się na grupy, o których wspominał ks. Proboszcz w czasie homilii, że są nauczający i słuchający, że są rządzący i podlegli, że jest jakaś taka forma podziału. Jako kościół musimy otworzyć się na rozmowę na temat tego co dzieje się w Kościele. Trzeba się otworzyć na trudne tematy, na antyświadectwa tj. afery i zgorszenia. Niestety niejednokrotnie brak jest pozytywnych, zdecydowanych działań lub otwarcia się na emocje ludzi, którzy są pokrzywdzeni. Udając, że te sprawy nie są istotne – wyrządzamy zło Kościołowi. Jest to niezbędny element oczyszczania. Należy zauważyć, że młodzież nie ucieknie od poważnych rozmów tożsamościowych. Młodzi nie widzą tego, że to są problemy antropologiczne i niosą na sztandarach niosą spuściznę chrześcijańską (nawet na manifestacjach pozornie antyreligijnych), a my czasem zamykamy się na to, żeby im ją pokazać, że jest to autentycznie chrześcijańskie.
  3. Kościół nie powinien być hermetyczny. Jest to zamykające i szkodzące.
    1. Druga osoba dodała, że jest to spowodowane „przepaścią mentalną” pomiędzy duchowieństwem, a świeckimi. Brakuje ogniw pośrednich, które żyłyby po części na sposób duchowny, po części na sposób świecki. Nie chodzi o „zeświecczanie” duchowieństwa, a o istnienie hierarchii stopni. Mało kto wie kto to jest akolita lub diakon. Taka przepaść jest szkodliwa. To jest niedobre, żeby duchowieństwo było tak oddzielone od wiernych. Ponadto poniósł tezę, że ludzie mają szeroki dostęp do informacji i jeśli chcą – to są w stanie weryfikować głoszone przez duchowieństwo tezy. Podawanie przez nich fałszywych informacji – na przykład dotyczących wyników naukowych – podkopuje autorytet duchowieństwa, a w konsekwencji Kościoła.

Ósma osoba dodała:

  1. Papież Benedykt powiedział, że jesteśmy jak owce, które idą między wilki i napisał książkę o małych wspólnotach. Wspólnoty te nie mogą się zamykać na innych.
  2. Zadała pytanie jak rozmawiać z ludźmi niewierzącymi i jakie argumenty stosować? Wskazała na problem braku przygotowania do ewangelizacji ludzi niewierzących wśród wielu wiernych. Podniosła też sprawę rozmowy z „katolikami ale”.
    1. Siódma osoba zauważyła, na przykładzie ze strajkiem kobiet, że ci ludzie częściowo z nami się zgadzają, ale nie do końca jesteśmy chętni się w nich wsłuchać, a czasem nie wiemy co im powiedzieć.
    2. Druga i dziewiąta osoba zaznaczylły, że większość ludzi w Polsce nie ma systematycznej wiedzy teologicznej. Ciężko jest dyskutować, zwłaszcza, gdy tacy ludzie są zamknięci na wiedzę lub dialog, bo są „w smartfonach”.
    3. Dziewiąta osoba wskazała na konieczność podjęcia systematycznej wiedzy teologicznej i potrzebę wymagań moralnych oraz drogowskazów zarówno dla młodzieży jak i dla dorosłych. Postawił pytania czy Kościół nie chce za dużo odpuścić w zakresie dyscypliny oraz czy dialog międzywyznaniowy ma sens.
      1. Pierwsza osoba podkreśliła, że Kościół zdecydowanie nie powinien rezygnować z radykalizmu Ewangelii.

Dziesiąta osoba wskazała, że próbujemy reformować szkołę w kontekście nauczania, a to rodzice wychowują dzieci. Przeżywamy problem ojcostwa. Musimy w jaki sposób przedstawić wiarę jako coś atrakcyjnego, a „konkurujemy” z mnóstwem informacji i błyskotek. W jaki sposób dziecko spotykając się z kolegami w szkole ma nie ulec wpływowi otoczenia? Problemem jest przedstawienie wiary jako atrakcyjnej.

  1. Jedenasta osoba wtrąciła, że atrakcyjnością wiary jest pokazanie sacrum.
  2. Dziewiąta osoba dodała, że konieczne jest w tym uczestnictwo w obrzędach kościelnych.
  3. Siódma osoba wskazała na to, że jeżeli Kościół chce pokazać, że Msza jest czymś więcej niż podpisem, to po co młodzież zbiera podpisy do bierzmowania?

Na koniec Pierwsza osoba wyraziła opinię, że księża powinni przekazywać wiedzę na temat zagrożeń duchowych, bo zauważa duży brak wiedzy na ten temat wśród wiernych.

Podsumowanie:

  1. Konieczna jest trwała, systematyczna i zaplanowana katechizacja dorosłych prowadząca do żywej, osobowej relacji z Chrystusem, a także urabianie w wiernych (zwłaszcza dorosłych) przekonania, że ich świętość codziennego życia stanowi fundamentalny element ewangelizacji otaczającego ich świata.
  2. Konieczna jest troska o stopnie pośrednie między duchowieństwem, a świeckimi, które będą łącznikami komunikacyjnymi w Kościele i wychodzącymi od niego do innych. Księża nie są w stanie wejść w każde środowisko i świadczyć o Chrystusie, ponieważ już na wstępie mogą być odrzucani jako duchowni. Potrzeba formy pośredniej, otwartej na dialog wewnątrz Kościoła, ale też na zewnątrz.
  3. Trzeba podjąć się rozwiązania trudnych i kłopotliwych tematów w Kościele, rozliczyć się z antyświadectwami i otworzyć się na pokrzywdzonych ludzi, a także starać się o dobre świadectwo własnego życia.
  4. Należy podjąć szczególną troskę o małe grupy w Kościele, wspierać ich zdrowy rozwój.
  5. Warto podjąć rozważanie, zapraszając do tego Ducha Świętego, na temat skutecznych środków przedstawienia wiary jako czegoś co jest wartościowe i atrakcyjne.

Notatkę sporządził sekretarz spotkania
Maciej Kiliszek