KATECHEZA po REO 03.02.2022
MODLITWA OSOBISTA
Mówimy o modlitwie osobistej jako o codziennej modlitwie każdego pojedynczego człowieka. Jeśli brać pod uwagę liczbę osób biorących udział w modlitwie, to jest jeszcze modlitwa małżeńska (kiedy małżonkowie modlą się razem), rodzinna (kiedy rodzina modli się razem), czy różne formy modlitwy wspólnotowej. Dla osób pragnących rozwijać się duchowo, codzienne podejmowanie modlitwy osobistej jest sprawą kluczową. Po prostu nie sposób inaczej! Autentyczne pragnienie Boga wyzwala hojność w poświęcaniu Mu czasu na modlitwie.
Jest wiele definicji modlitwy. Autorką jednej z nich była św. Teresa z Avila, hiszpańska mistyczka, zakonnica, która żyła w XVI wieku i rozpoczęła reformę Karmelu. Według niej, modlitwa to rozmowa sam na sam z kimś, o kim mamy pewność, że nas kocha, rozmowa, w której wyraża się głęboki związek przyjaźni [z Bogiem]. Modlitwa osobista nie powinna trwać krócej niż 20-30 minut dziennie. Najlepiej, gdy odbywa się ona o tej samej porze i w tym samym miejscu, w pozycji dogodnej, ale nie za bardzo wygodnej. Oprócz tego cenne są akty strzeliste (krótkie, jednozdaniowe formuły kierowane do Pana lub Jego świętych) przywoływane w ciągu dnia.
Na modlitwie osobistej możemy Pana Boga przepraszać, dziękować Mu, uwielbiać, prosić, nawet kłócić się z Nim. Św. Jakub pisał w swoim liście zamieszczonym w Nowym Testamencie (Jak 4, 3): „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz”. Modlitwa nie powinna być tylko prośbą, w dodatku często sformułowaną tak, jakby Bóg był złotą rybką spełniającą życzenia. Ważne by nie zabrakło nam na modlitwie szczerości i prawdziwej pokory. Niezależnie od charakteru naszej modlitwy, potrzebna jest na modlitwie autentyczność, pewna postawa serca wynikająca z największej jedności wiary i rozumu na jaką nas stać. Są ludzie modlący się własnymi słowami, są inni modlący się gotowymi formułami czy Słowem Bożym (Lectio Divina, medytacja ignacjańska, modlitwa Karmelu), śpiewem i tańcem (np. król Dawid), imieniem Jezus lub na różne sposoby w zależności od sytuacji. Czasami modlitwa gotowymi formułami przestaje być modlitwą. Dzieje się tak, kiedy modlący się wypowiada okrągłe zdania nie myśląc i nawet nie próbując pojąć ich sercem i rozumem. Wtedy jest to naprawdę strata czasu.
Jedyną modlitwą, którą zostawił nam Jezus, jest modlitwa „Ojcze nasz”. W Piśmie Świętym przytacza ją dwóch ewangelistów: św. Mateusz i św. Łukasz. U św. Łukasza brzmi ona tak (Łk 11, 2-4):
„Kiedy będziecie się modlić mówcie tak:
Ojcze, niech się święci Twoje imię,
niech przyjdzie Twoje królestwo!
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień,
i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini!
i nie dopuść byśmy ulegli pokusie.”
Dzisiaj często potrzebujemy tłumaczenia znaczenia kontekstów kulturowych słów z Pisma Świętego. Jeśli czujemy, że nie do końca coś rozumiemy, nie wahajmy się poszukać pomocy w dostępnych źródłach.
Dla człowieka, który zaczął przybliżać się do Boga, modlitwa osobista jest sprawą podstawową, bo umożliwia trwanie w miłości Bożej. Brak codziennej modlitwy oznacza, że nie dbamy o codzienną więź z Bogiem i prowadzi stopniowo do pustki, którą wypełnia zły duch. Ostrzega przed tym Jezus: „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on sam, wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni.” (Łk 11, 24-26)
Bywają takie okresy w życiu, kiedy modlitwa osobista przynosi radość i pokój, mamy nieodparte wrażenie przebywania w Bożej obecności. I odwrotnie, bywa, że sądzimy, że nasza modlitwa nic nie daje, mamy poczucie pustki, oddalenia od Boga. Św. Ignacy z Loyoli opisywał w swoich Ćwiczeniach, że w życiu duchowym następują po sobie stany pocieszenia i strapienia. W tym drugim stanie, mimo, że mamy wrażenie, że źle się modlimy, nie powinniśmy upadać na duchu i zaprzestawać modlitwy. Świętej pamięci ks. Piotr Pawlukiewicz powiedział w jednej ze swoich homilii, że życie doczesne jest jak poligon, na którym Bóg wychowuje nas do życia wiecznego ze sobą. Dobrze jest nauczyć się wielbić Boga nie tylko w pocieszeniu, ale i w strapieniu.